Urodzinkowy weekend

Witajcie!

Ten weekend był mega wyjątkowy. Otóż swoje 20 urodziny obchodziła moja najlepsza koleżanka z pacy! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! Razem z Eweliną (druga koleżanka z pracy) wybrałyśmy sie w piątek na zakupy po prezenty. Co się okazało? Żadna z nas nie nadawała sie do kupowania prezentów :D Było dużo pomysłów i wiele możliwości. Ogółem czekał nas ciężki orzeszek do zgryzienia. Na szczęście po jakichś dwóch godzinkach łażenia po całym mieście, zaglądaniu do każdego sklepu i przeszukiwaniu każdej półki sklepowej nasz orzech został rozgryziony. Nie obyło sie także bez wypicia ulubionej Latte w kawiarence.

Po zakupach odebrałam swojego ukochanego z peronu, który jak to czasem bywa powitał mnie znów ogromną czerwoną różą.
To takie cudowne otrzymać kwiat za nic od tak po prostu z serca :) Reszte piątkowego wieczoru spędziłam z gazetką w ręce i avonem. Zamówienie znów okazało sie wielkie. To już prawdziwe Avonowskie uzależnienie!

Urodzinowa sobota na działce minęła zdecydowanie zbyt szybko. Mimo słabej pogody grill sie udał, było mega zabawnie i choć było nas zaledwie sześcioro to imprezkę zaliczam do jak najbardziej udanych. Zwłaszcza, że wydarzyło sie coś niesamowitego. Bo nasza koleżanka została NARZECZONA! To było chyba dla wszystkich niespodziewane! A niespodziewane zaręczyny zawsze są najlepsze! Ważne jest również to, że prezenty jednak sie udały i cieszyły wielkim powodzeniem, zwłaszcza wśród chłopaków. Szkoda tylko ze nie mam żadnych wspólnych zdjęć. :(

A oto prezenty.